, ,

Pokolenie Facebooka, czy potrafimy funkcjonować bez mediów społecznościowych?

[wdfb_like_button]

W dzisiejszym świecie coraz więcej osób uzależnia się od rozmaitych mediów społecznościowych, które stają się podstawą egzystencji. Wielu z nas nie potrafi rozpocząć swojego dnia dopóki nie sprawdzi co w czasie nieobecności zmieniło się na  Facebooku, Instagramie lub Snapchacie. Czy naprawdę najważniejszą rzeczą jaką musimy rano zrobić jest obejrzenie nowych zdjęć naszych znajomych? Zachowujemy się też często w sposób irracjonalny (np. kiedy umieszczamy na Facebooku nowe zdjęcie sprawdzamy co kilka sekund, ile osób dało nam przysłowiowego ,,kciuka w górę”). Ilość lajków niejednokrotnie ma wpływ na nasze samopoczucie. Niewielka ich ilość sprawia, że osoby o niskim poczuciu własnej wartości mogą poczuć się nieatrakcyjne towarzysko, niefajne, obnażone. Ale chcą jeszcze… Może to zdjęcie się spodoba? Może da mi dużą ilość lajków, co sprawi, że będę czuł się guru, popularny, lubiany, a tym samym zaakceptowanym. Ważna jest też ilość znajomych – poniżej 200 – ale obciach. Osoby żyjące w wirtualnym świecie nie mogą przyjąć do wiadomości lub nie chcą informacji, że są ludzie, którzy nie mają fejsa i są szczęśliwi – pewnie ściemniają, maja niewielu znajomych i dlatego nie chcą być na fb.

Uzależnienie od internetu, jak i od portali społecznościowych jest tym samym co  alkoholizm, hazard czy narkomania. Wszystkie te nałogi powodują, iż nie potrafimy normalnie funkcjonować bez danej używki. Kiedy jesteśmy w pracy, w szkole, na wakacjach, co kilka minut sprawdzamy nasze ulubione strony, co więcej o zmianach na nich zachodzących informuje nas nasz telefon. Jednak, co sytuacją kiedy nie mamy dostępu do internetu? Zaczynamy odczuwać pustkę, jesteśmy podenerwowani, nie mamy pomysłu, co zrobić z naszymi rękoma. Relacje w sieci stają się dla nas ważniejsze od tych, z normalnymi, żywymi osobami. Jak często widzi się ludzi w restauracji siedzących przy jednym stoliku z telefonami w ręku?..

 Największą grupę uzależnionych od portali społecznościowych, reprezentują ludzie młodzi i to oni są najbardziej narażeni na ten właśnie problem. W Internecie młode osoby maja znacznie ułatwiony kontakt z innymi, co sprawia, że dotychczasowe relacje przenoszą do wirtualnego świata, który staje bardziej interesujący i atrakcyjniejszy niż „życie w realu”, bo w sieci nie musisz się wysilać. Chcesz mieć kontakt wchodzisz na Messenger, nie chcesz mieć kontaktu, to nie masz. Chcesz się pochwalić gdzie byłeś, co ugotowałeś lub gdzie właśnie jesteś – proszę bardzo – wirtualny świat na to czeka, ten świat wszystko przyjmie.

Szczególnie młode osoby przejawiają zachowania, charakterystyczne dla osób uzależnionych od  komputera i internetu. Potrafią spędzać kilka godzin próbując zrobić tzw. idealne ,,selfie”. W ten sposób pokazujemy światu i sobie, jacy byliśmy w danej chwili szczęśliwi i jak bardzo nasze życie i my sami jesteśmy perfekcyjni. Takie zachowania wymusza na młodych osobach w pewien sposób współczesne społeczeństwo, w którym mianem szczęścia jest liczba znajomych, obserwujących lub liczba ,,polubień” pod danym zdjęciem na tym czy innym portalu społecznościowym.

Relacje w sieci są dla wielu osób łatwiejsze, wirtualni znajomi z powodzeniem zastępują tych realnych, sprawiają iluzje, która ma zagłuszać samotność. Na fejsie kreujemy nasze życie, stajemy się lepsi, wygładzeni.

W internecie występuje także zjawisko, które nazywamy ,,mową nienawiści”. Młode osoby dla których opinia rówieśników jest bardzo ważna są często narażone na wykluczenie, społeczną nienawiść z powodu negatywnych komentarzy dotyczących ich osoby. Powoduje to u nich smutek, agresję, poczucie społecznego wykluczenia. Dla młodych osób opinie wirtualnych znajomych są bardzo ważne i wiążące, tak zwany ,,hejt” oddziaływuje na psychikę młodych i zbiera coraz większe żniwo nie tylko wśród nastolatków.

Niestety, choćbyśmy nie chcieli, współczesny świat zmusza nas często do korzystania z mediów społecznościowych, bez nich nie można poznać nowych informacji dotyczących najbliższego otoczenia (np. osoby nie mające konta na Facebooku mają utrudnione funkcjonowanie w szkole czy na uczelni).W ten sposób świat jakby wymusza na nas pewnie zachowania, które mogą być katalizatorem naszego przyszłego uzależnienia.

Korzystając z Facebooka, Instagrama, czy wielu innych stron tego typu, rezygnujemy z naszej prywatności, umieszczamy wiele naszych prywatnych przeżyć, chcemy by nasi wirtualni znajomi znali nasze myśli, wiedzieli czym się w danej chwili zajmujemy. Uwieczniamy zarazem chwile ważne, jak i te nic nie znaczące, nie zauważamy, iż takie życie zastępuje nam to prawdziwe realne, wyrzekamy się intymności. Nie widzimy powodu, by spotykać się ze znajomymi, przecież jeśli chcemy poznać najnowsze informacje ich dotyczące wystarczy, że sprawdzimy ich konta w mediach społecznościowych. W sytuacjach spotkań z przyjaciółmi nie potrafimy obyć się bez telefonu, w którym   sprawdzamy, czy wirtualnym świecie się nic nie zmieniło. Obawiamy się zmiany, która mogła zajść bez naszej wiedzy, uwielbiamy oglądać filmy, zdjęcia, obrazki, które umieścili nasi znajomi. Facebook daje nam ułudę. Ułudę popularności, brak samotności, bycia fajnym.

Według Kimberly S. Young istnieją trzy fazy, które sygnalizują niebezpieczną granice sygnalizującą uzależnienie nie tylko w przypadku młodzieży uzależnionej, ale i wszystkich na to narażonych:

– Faza pierwsza – zaangażowanie: faza ta związana jest z inicjacją z komputerem podłączonym do Sieci. Użytkownik w kontakcie z urządzeniem przeżywa stan fascynacji, zainteresowania, ekscytacji. Z czasem surfowanie po Internecie traktuję, jako antidotum na złe samopoczucie, a kontakty z wirtualnymi znajomymi, jako lek na samotność.

– Faza druga – zastępowania: użytkownik coraz silniej odczuwa potrzebę kontaktów z cyber-przyjaciółmi. Czuje się częścią wspólnoty internetowej, a świadomość możliwości nawiązania w każdej chwili rozmowy daje mu poczucie spokoju i równowagi. Z czasem coraz intensywniej myśli o medium oraz o aktywnościach, których się podejmie w momencie podłączenia do wirtualnego świata.

– Faza trzecia – ucieczki: postępuje uzależnienie. Użytkownik spędza w sieci coraz więcej czasu, jednocześnie izolując się od rzeczywistości. Czas spędzony w Internecie traktuje, jako formę odskoczni od trosk związanych z życiem codziennym. Coraz dotkliwiej odczuwa zderzenie z problemami, co sprawia, że popada w stany depresyjne, silniej odczuwa samotność, nie radzi sobie z poczuciem winy związanym  z niewywiązywaniem się ze swych powinności wobec najbliższych. Podejmując próbę zminimalizowania czasu poświęcanego Sieci odczuwa objawy abstynencyjne charakteryzujące się stanem niepokoju, który determinuje do poszukiwania sposobów uśmierzenia przykrego uczucia. Internetoholicy, podobnie jak osoby uzależnione od przyjmowania substancji psychoaktywnych nie przyznają się do istnienia jakiegokolwiek problemu. [1]

Uzależnienie u młodzieży i innych osób, może powodować, iż wirtualne życie zdezorganizuje to prawdziwe, stanie się powodem obniżenia koncentracji i problemów z wykonywaniem wyznaczonych zadań. Potrzeba powrotu do cyberprzestrzeni będzie zbyt wielka i kusząca. Niezbędna w tej sytuacji może być terapia lub psychoterapia przeznaczenia dla młodzieży uzależnionej, gdyż młody człowiek sam ze swoim problemem sobie nie poradzi, a wielu przypadkach go po prostu nie dostrzega.

Oczywistym jest, że trudno jest funkcjonować dziś bez internetu i mediów społecznościowych. Jednak nie powinniśmy traktować świata wirtualnego jako zamiennika dla realnego życia, ponieważ to relacje bezpośrednie mają prawdziwe i wymierne znaczenie dla naszego życia.