,

Kryzys wieku średniego – czterdzieści lat minęło

[wdfb_like_button]

Z czym się kojarzy… nową bryką, koleżanką z pracy, zmianą zajęcia, kursem doszkalającym, motocyklem, nałogowym uprawianiem sportu, whisky a może obozem przetrwania? Jak smakuje kryzys wieku średniego? Czy jest to smak goryczy czy umami. Czy postrzegamy go jako szansę czy stan zapalny, który wcześniej czy później minie – przynajmniej taką mamy nadzieję…

Kryzys środka życia to czas, który wymusza na nas zmianę programu. Ten z pierwszej połowy życia już nie działa. Pomimo aktualizacji i usilnych prób resetowania systemu okienko ERROR nie znika.

Repertuar pierwszej połowy życia to wypełnianie przypisanych nam ról, przyswajanie norm, konwenansów i realizacja powinności edukacyjnych, rodzinnych, zawodowych. Czas kryzysu wymusza na nas dokonanie często krytycznej oceny dotychczasowych dokonań, w tym odnalezienia sensu… Może okazać się, że drabina, po której się wspinaliśmy była przystawiona do niewłaściwej ściany, że bilans naszego życia wypada niezadowalająco, że nasze możliwości i pragnienia są dużo większe i wychodzą poza bycie dobrym pracownikiem, rodzicem, członkiem społeczności… A tu czasu coraz mniej i ryzyko realizacji nowych projektów zbyt duże…Taka konstatacja niejednokrotnie prowadzi do spadku energii, apatii, izolacji, poczucia beznadziei. To wszystko jest skutkiem świadomości przemijania, zaczynamy sobie zdawać sprawę, że czas nam przeznaczony jest ubrany w ramy, których nagiąć się nie da. Zakłada się, że głównymi czynnikami dominującymi w czasie kryzysu są obawa o przyszłość, brak umiejętności cieszenia się czasem wolnym, obawa o zdrowie starzejących się rodziców, przyszłość dzieci, utratę pracy, braku satysfakcji z małżeństwa, wypalenie zawodowe.

A wydawałoby się, że czas około 40-tki, to czas upojenia sukcesem, stabilizacji, realizacji bonów, egzystencjalnej ekstazy…

Kryzys wieku średniego zwany depresją okresu przekwitania, to moment przekierowania uwagi do wnętrza siebie. To czas, w którym dokonuje się weryfikacja dotychczasowych sposobów myślenia i działania. W drugiej części życia zaczynamy dążyć do autonomii, unikalnego wzorca życia, mierząc się z pytaniami dotyczącymi naszej egzystencji. Zaczyna dziać się coś dziwnego. To, co do tej pory stanowiło esencję naszego istnienia przestaje dawać radość. Dotychczasowe dokonania nie cieszą, sposoby spędzania wolnego czasu nudzą, spotkania ze znajomymi trącą schematem. Zaczynamy doświadczać zimnej pustki, poszukiwać sensu. Dotychczasowe strategie radzenia sobie z kryzysem zawodzą a innych nie znamy. W ferworze wypełniania pustki rzucamy się na oślep w nieznane tereny, poszukujemy wrażeń, dokonujemy radykalnych ruchów i nie mamy pojęcia, dlaczego to nie działa! Zaskoczeni tempem upływającego czasu rzucamy się w te obszary życia, których jeszcze nie smakowaliśmy. Spieszymy się, bo czas przyszłości szacujemy jako krótszy od czasu naszej przeszłości. Pod skórą czujemy, że coś bezpowrotnie się skończyło i najtrudniejsza lekcja przed nami – lekcja akceptacji.

Ciekawym zjawiskiem, z którym mamy do czynienia w okresie połowy życia jest integracja przeciwieństw. Zaczynamy identyfikować swoje wcześniej nierozpoznane możliwości. Ktoś spokojny i nieśmiały zaczyna odnajdować w sobie zdolności przywódcze, osoba towarzyska może stać się samotnikiem. Wynika to z faktu, że zaczynamy dążyć do autentyczności, pozbywamy się masek, tego co społecznie wygodne i bezpieczne, koncentrujemy się na odkrywaniu prawdy, a tym samym siebie. Najważniejsza staje się nasza autentyczna samoocena a nie opinia i lajki osób trzecich. O dziwo, największe zmiany w okresie środka życia zachodzą w procesie indywidualizacji kobiet i mężczyzn. U kobiet zaznacza się archetyp męskości, co prowadzi do zwiększenia asertywności, agresji, zainteresowania życiem zawodowym i skierowania ku światu zewnętrznemu. U mężczyzn z kolei rysuje się archetyp kobiecości, który wiąże się z większą uczuciowością, wrażliwością i otwarciem na głębsze relacje. To wszystko prowadzi do odkrywania nowych obszarów twórczego działania, do skorzystania z możliwości, których nie byliśmy świadomi.

Kryzys pierwszej połowy życia jest czasem zmierzenia się z prawdą bez znieczulenia. Może być dla nas szansą na odnalezienie mądrości, integracji, sensu egzystencji. Jeżeli jednak w dalszym ciągu będziemy się zawzięcie trzymać nieadekwatnych już strategii radzenia sobie, narażamy się na życie w stagnacji i poczuciu wiecznej frustracji. Celem pierwszej połowy życia jest stworzenie bazy doświadczeń, z której będziemy czerpać w przyszłości. Dominująca w kryzysie pustka zaprasza nas do zmiany perspektywy, poszerzenia horyzontów. Prowokuje nas do odnalezienia głębszego sensu życia, indywidualnych motywacji zamiast koncentracji na zadaniach adaptacyjnych. Kryzys wieku średniego jest szansą na przewartościowanie dotychczasowego systemu funkcjonowania, na bycie autentycznym i twórczym, w końcu na życie w symbiozie z wszechświatem i akceptację nieuniknionego.

I pocieszające jest to, że nie wszystko jeszcze za nami…