Migrena – nie taka straszna?
Ataki migreny bywają dla blisko 20% populacji wpisaną w codzienne życie przykrą dolegliwością, która w znacznym stopniu upośledza ich normalne funkcjonowanie. Punktowe i przenikliwe bóle głowy o charakterze napadowym to jedno, ale najczęściej towarzyszą im nudności prowadzące do wymiotów bądź biegunka, a takie połączenie praktycznie wyklucza ich na co najmniej kilka godzin z możliwości wykonywania pracy czy codziennych obowiązków. Z pewnością nie jeden raz spotkaliśmy takie osoby w swoim najbliższym otoczeniu. Jednak najczęściej o problemach tego rodzaju nie mówi się wprost, co dowodzi, że mimo wielu takich przypadków pozostają one wciąż czymś wstydliwym i kłopotliwym. Cały kłopot z migreną polega na tym, że nie wiadomo nigdy do końca, który objaw pojawił się jako pierwszy: czy nudności prowadzące do wymiotów i związany z tym nagły wzrost ciśnienia śródczaszkowego ( co prowadzi do odczuwania przewlekłego bólu zwłaszcza w okolicach skroni), czy też najpierw pojawił się narastający w ciągu kilku minut intensywny ból głowy, a zaraz po tym zaczęły towarzyszyć mu wspomniane wcześniej objawy? W każdym przypadku przysłowiowe ,,koło się zamyka”, a my sami często tkwimy w martwym punkcie, nie wiedząc jak zaradzić przykremu schorzeniu.
Obecnie wiadomo już, że migrenę z towarzyszącymi jej dolegliwościami ze strony układu pokarmowego wywołuje przede wszystkim skumulowany w nas stres. Choć jego źródła możemy doszukiwać się jeszcze we wczesnym dzieciństwie, to na ogół wyraźniej zaczyna się on manifestować dopiero w dorosłym życiu, najczęściej jako wymóg perfekcjonizmu, podwyższona wrażliwość na krytykę i związane z tym uleganie otoczeniu czy nieumiejętność pełnego wyrażania własnych uczuć. Toteż przeważnie osobami najbardziej narażonymi na ataki migreny są te, które nie radzą sobie z towarzyszącym im stałym i przykrym poczuciem napięcia, kumulującym się w taki sposób, że zdezorientowany organizm zaczyna przypominać tykającą bombę zegarową. Ból głowy, wymioty, zawroty głowy, poczucie ogólnego dyskomfortu stają się bardzo częstą reakcją, która pozwala uwolnić stres i przynosi tymczasową ulgę. .. aż do następnego ataku.
Wiele mówi się także o innym możliwym czynniku prowadzącym do migreny, jakim jest nadmierne wydzielanie serotoniny – substancji zapewniającej napięcie naczyń krwionośnych w mózgu. W warunkach naturalnej regulacji stężenia serotoniny dochodzi do gwałtownego rozkurczu tych naczyń. Mechanizm ten odpowiedzialny jest właśnie za uczucie bólu głowy. Na powstawanie i zaostrzenie migreny mają wpływ także określone nawyki z naszego codziennego życia, które sprawiają, że napady mogą pojawiać się częściej. Należą do nich m. in. nieregularne jedzenie (objadanie się na przemian z głodówką, jedzenie małych porcji w połączeniu np. z obfitą kolacją) brak wystarczającej ilości snu, bądź przeciwnie – spanie byt długo jak na nasze aktualne potrzeby, zbyt duże spożycie używek: kawy, papierosów, alkoholu, a niekiedy także czekolady.
Mimo to leczenie migreny jest najczęściej leczeniem objawowym, a rzadko ma charakter profilaktyczny, polegający na wyeliminowaniu szkodliwych czynników. Powinniśmy pamiętać, że podanie leku, który zminimalizuje dolegliwości gastryczne oraz środka przeciwbólowego (najczęściej o silnym działaniu), który złagodzi uporczywy ból głowy to jedno, a leczenie tego typu zaburzeń poprzez terapię – do drugi (jeśli nie najważniejszy) sposób na pozbycie się uporczywego problemu. Uważne obserwowanie reakcji własnego organizmu, znalezienie sposobów na radzenie sobie ze stresującymi sytuacjami w zdrowszy sposób (jak poprzez sport, uwalniającą rozmowę czy trening autogenny) , unikanie pośpiechu i wyzbycie się potrzeby ciągłej rywalizacji, połączone z szacunkiem dla własnego ciała i jego potrzeb, mogą przynieść naprawdę zaskakujące efekty w postaci uregulowanego trybu życia i odczuwania większego poczucia spokoju. Także zgoda na samego siebie i większa akceptacja dla własnych słabości czy innych mankamentów bywają pod tym względem zbawienne.
Z pewnością na wypracowanie takiego podejścia i zdrowych nawyków potrzebny jest zwykle dłuższy czas, jednak to, w jaki sposób nasze ciało i zwichrowana psychika nam się odwdzięczą, jest czymś nie do przecenienia.
Także wczesne wykrywanie nawrotów tej przykrej dolegliwości pozwoli nam lepiej poznać samego siebie i w porę wychwycić najistotniejsze czynniki stresogenne. Na pewno nie powinniśmy lekceważyć nagłej, wzmożonej wrażliwości na różne bodźce zewnętrzne, jak np. dźwięk czy światło, narastającego bez wyraźnej przyczyny uczucia rozdrażnienia czy niepokoju, a także poczucie chaosu i zagubienia, którego chcemy jak najszybciej się pozbyć, a które to jednocześnie bywają zapowiedzią migreny. Profilaktyka najczęściej obejmuje także ustabilizowanie diety i rezygnacji z gwałtownych zmian nawyków żywieniowych, ograniczanie sytuacji stresujących lub mogących wywołać gwałtowne emocje, a co za tym idzie – naukę komunikowania własnych potrzeb w sposób asertywny i otwarty oraz wyrażanie własnego zdania bez względu na to, w jaki sposób zostaniemy odebrani przez otoczenie. Unikajmy również ,,zajadania” naszych problemów, co później skutkuje nieprzyjemnymi odczuciami ze strony układu pokarmowego czy innym rodzajem dyskomfortu (tak o charakterze somatycznym, jak i psychicznym) i nie borykajmy się w samotności z problemami, nad którymi utraciliśmy kontrolę. Właściwy specjalista, jakim najczęściej okazuje się psycholog czy psychiatra będzie na pewno w stanie wykluczyć bądź przeciwnie – potwierdzić nasze obawy, że migrena, z którą bezskutecznie od dawna walczymy, ma źródło w naszej psychice. A to może z pewnością okazać się bardzo dobrym wstępem nie tylko do procesu uzdrawiania naszych emocji, ale i lepszego poznania potrzeb naszego organizmu i przede wszystkim – wytrwałego budowania zgody na samego siebie, bez względu na istniejące słabości i ,,niedociągnięcia”.