,

Który trening słuchowy – Tomatis, Johansen czy Neuroflow?

Spopularyzowana w ostatnim czasie tzw. terapia dźwiękiem, a dokładnie terapia integracji słuchowej,  została opracowana jako technika poprawy nieprawidłowej wrażliwości na dźwięk  u osób z zaburzeniami zachowania, problemów z regulacją emocji, zaburzeniami uwagi i koncentracji. 

Primum non nocere –  po pierwsze nie szkodzić – może stanowić maksymę dla tego rodzaju terapeutycznych metod. Bo, choć wciąż nie kończą się spekulacje wśród naukowców, terapeutów, jak i samych korzystających z dobrodziejstw właśnie tej formy pomocy, czy terapia ta jest skuteczna czy też nie, to z pewnością te prawie nieinwazyjne sposoby oddziaływania na psychikę i zachowania, tak u dzieci, jak i u dorosłych, nie przynoszą ani jakichś zauważalnych ,,skutków ubocznych”, ani nie prowadzą w żadnym wypadku do pogorszenia stanu pacjenta.

Terapię Tomatisa, Johansena czy Neuroflow, bo właśnie o nich będzie tu mowa, łączy jeszcze jedno –  a mianowicie podobny skutek, jakim jest zawsze, choćby nawet nieznaczna, poprawa reakcji społecznej i koncentracji u wszystkich pacjentów. Poza tym elementem wspólnym jest sam sposób diagnozowania pacjentów, który odbywa się zawsze przy pomocy audiometru. W terapii metodą Neuroflow  diagnozą jest poprzedzony każdy etap treningu słuchowego i na tej podstawie przygotowywany jest indywidualny program ćwiczeń.

Zróżnicowany  program zadań w każdej ze wspomnianych  metod pozwala na dostosowanie tempa oraz stopnia trudności do indywidulanych potrzeb małego czy dorosłego pacjenta. Problemem może być jedynie dyspozycyjność pacjenta, który trzykrotnie przez około dwa tygodnie jest poddawany treningowi słuchowemu w gabinecie. Jednak, coraz częściej, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów, terapeuci korzystają z technologii umożliwiających swobodny trening w domu. Chociażby wprowadzenie na rynek  sprzętu dla Tomatis Infinite pozwala już w tej chwili na zdalne prowadzenie terapii. Terapeuta przeprowadza testy diagnostyczne oraz szczegółowy wywiad, obejmujący zarówno okres niemowlęcy, jak ten, związany z aktualnymi problemami zdrowotnymi. Następnie dobierany jest indywidualny program, przeprowadzane są testy słuchowe monitorujące postępy, terapia zaś odbywa się do wyboru – w domu pacjenta lub w gabinecie.

W przypadku terapii Neuroflow do nas należy wybór, czy sesje będą odbywały się w gabinecie czy w domu pacjenta – np. pod kuratelą rodziców. W przypadku treningu Johansena – trening odbywa się również pod kontrolą opiekunów dziecka. Za cały przebieg terapii odpowiada rodzic, co wiąże się z koniecznością ścisłego przestrzegania terminów i  zasad prowadzonej stymulacji, jak i organizowaniem odpowiedniej jakości i sprawności sprzętu we własnym zakresie. Większa popularność ostatniej z wymienionych metod  powoduje jednak tylko nieznaczny wzrost jej dostępności: jest to bowiem forma terapii, która w sposób bardzo powolny przenika do placówek ,,instytucjonalnych”, a w związku z tym jest obecnie prawie nieosiągalna w wariancie bezpłatnym. Inaczej jest w przypadku treningu słuchowego metodą Tomatisa, już powszechnie uznaną i stosowaną w wielu regionach Polski, i to na dużą skalę, tj. w placówkach oświatowych, ośrodkach rehabilitacyjnych, placówkach medycznych i tych o charakterze terapeutycznym. Można przez to bez większego trudu uzyskać bezpłatny dostęp do zajęć prowadzonych tą metodą. Warto przy tym zaznaczyć, że większość placówek stawia na sprzęt stacjonarny, natomiast Tomatis ma w ofercie również sprzęt mobilny, który może być wykorzystywany zarówno w poradniach, jak i w komfortowych warunkach domowego zacisza. Biorąc pod uwagę, że w przypadku formy zdalnej terapii, test kontrolny przeprowadzany jest po każdym z etapów, może to okazać się naprawdę dobrym rozwiązaniem podczas  – najpierw tworzenia, a następnie wdrażania wysoce zindywidualizowanego  planu terapeutycznego.

Zasadnicze różnice w omawianych metodach pojawiają się wtedy, gdy chodzi o pasywność lub też aktywny udział pacjenta podczas sesji. Gdy chodzi o ,,Tomatisa” mamy do czynienia z fazą pasywnego słuchania, po której następuje faza aktywna z wykorzystaniem Ucha Elektronicznego. Nawet podczas fazy pasywnego słuchania, można zajmować się wieloma twórczymi zajęciami, jak autoteliczna zabawa, gry planszowe, rysowanie, malowanie , układanie puzzli i układanek. Podczas fazy aktywnej czytamy, powtarzamy słowa, pracujemy z głosem. Podczas tego rodzaju aktywności pacjenta możemy obserwować, w jaki sposób bodźce dźwiękowe wpływają na płynność ruchów, koordynację oraz zainteresowania dziecka. Pamiętajmy, ze w przypadku tej terapii sesje odbywają się tylko w gabinecie terapeutycznym, a specjalista poczynione odnośnie pacjenta spostrzeżenia może bezpośrednio przekładać na modyfikowanie bodźców dźwiękowych w obrębie metody. W przypadku  treningu Johansena mamy z kolei możliwość jedynie pasywnego słuchania. Natomiast  w terapii metodą Neuroflow mamy do czynienia z zadaniami testowymi, które polegają , w zależności od wieku pacjenta, m.in. na powtarzaniu słów czy pojedynczych zdań na tle szumu, cyfr, które słyszane  są jednocześnie w prawym i lewym uchu, wychwytywaniu różnic pomiędzy dźwiękami w zakresie ich wysokości czy wysłuchiwaniu przerw w szumie. Bodźce dźwiękowe mogą być przy tym zarówno przyjemne (takie jak śpiew ptaków, szum morza, delikatna muzyka instrumentalna), jak i drażniące (jak np. dźwięk kosiarki elektrycznej). Ten dysonans, a wręcz istna kakofonia, mają mobilizować odbiorcę do uważnego słuchania i  skupienia na własnych odczuciach.

Cechą łączącą te metody jest to, że treningi słuchowe oparte są przede wszystkim na muzyce, która ,,uaktywnia pracę obu półkul mózgu. Odbieranie melodii, tonacji i rytmu należy do zadań prawej półkuli, a dokładniej jej płata skroniowego, który dodatkowo odbiera cechy prozodyczne mowy (intonacja, akcent, iloczas).” ,,Częstotliwość, jej zmiany oraz natężenie bodźca słuchowego odbierane są przez lewą półkulę. Zarówno lewa półkula, jak i prawa mają ścisły związek z mową i muzyką”, stąd wykorzystanie jej w metodach treningu słuchowego.

Osobną kwestią , na pewno wartą rozważenia przy wyborze takiego a nie innego leczenia, , jest także koszt proponowanych terapii. Mimo powodzenia, jakim cieszy się terapia Tomatisa, skumulowana odpłatność za każdy  z etapów treningu (diagnostyka wraz z kosztami terapii za pomocą Elektronicznego Ucha i przy użyciu markowych słuchawek) może odstraszyć niejednego zainteresowanego. Podobnie jest w przypadku terapii Neuroflow –  otrzymanie szczegółowego raportu  z badania (w prywatnym gabinecie), a następnie wdrożenie blisko 8 – miesięcznej terapii poprzez interaktywny trening funkcji słuchowych prowadzony w przeważającej części w formie on-line, z pewnością nie może być dostępny dla każdego. Zdecydowanie najkorzystniejszym rodzajem terapii dźwiękiem jest pod względem cenowym, jest trening Johansena, ponieważ koszty  poniesione przez pacjentów są rozłożone w czasie i obejmują tylko diagnostykę oraz koszt kolejnych płyt. Jednak tutaj to pacjent/ rodzic ma najwięcej pracy.

Szczególnie w ostatnim czasie mamy do czynienia  z rozwojem wielu metod terapeutycznych, których twórcy wprost prześcigają się w propozycjach i sposobach uleczania tak psychicznych, jak i somatycznych dolegliwości ich odbiorców.

Należy mieć jednak nadzieję (i ja także w to wierzę), że treningi słuchowe stanowić będą tę formę terapii, która, podobnie jak techniki relaksacyjne czy terapia poprzez sztukę, będzie w stanie zastąpić bardziej standardowe rozwiązania, jeśli chodzi o przywracanie młodszym i starszym pacjentom wiary we własne możliwości poznawcze i przyniesie ukojenie w lawinie i szumie informacji, którymi jesteśmy przeciążani każdego dnia.